“To będą najważniejsze wybory od 1989 roku”. Jak się czujecie, przeczytawszy to zdanie? Irytuje Was? Jest dla Was oczywiste? Ile razy usłyszeliście je w 2023 roku, przed wyborami parlamentarnymi? Czy miało szansę Was zmotywować?
4 czerwca dla młodych
Od wielu lat trwają spory na temat tego, „co motywuje młodych”. Ale też zdarzają się głosy ze strony młodych, że „nie ma jednych młodych”. W efekcie mamy nieustające wysiłki starszego pokolenia, dla którego 1989 rok jest własnym doświadczeniem zwycięstwa, dumy i motywacji, by przekazać młodym wartości związane ze zwycięstwem demokracji.
Dla przykładu spójrzmy na Inicjatywę 35. Rok Wolności. To kontynuacja wcześniejszych obchodów 30- lecia wolności. Wtedy były to wydarzenia o dowolnym profilu. Teraz skupiono się na przekazywaniu wartości młodzieży szkolnej. I choć jestem dość sceptyczna, to życzę tej inicjatywie, by trafiła do tych młodych, dla których osobiste świadectwo jest ważne.
A co z pozostałymi? Może do części z nich trafi z kolei inicjatywa Centrum Edukacji Obywatelskiej i Fundacji Wspomagania Wsi, czyli Pryzmat – Festiwal Demokracji?
4 czerwca w Europejskim Centrum Solidarności w Gdańsku odbędzie się adresowane do młodzieży jednodniowe wydarzenie, które połączy inspirujące rozmowy na ważne tematy polityczne z atrakcyjną atmosferą wakacyjnego festiwalu. Watchdog też tam będzie! Anna Dęboń z Dąbrowy Górniczej poprowadzi warsztat Open lab for human rights. Nasz zespół złożony z Marty Krzynówek i Roksany Maślankiewicz będzie prowadzić stoisko w strefie ngo. A Ewa Majda poprowadzi speed friending.
Stłamszony bunt młodzieńczy dzisiejszych pięćdziesięciolatków
Ale wracając do kwestii pokoleniowości doświadczeń. Przeczytałam nasze wcześniejsze teksty na ten temat. Szczególnie uderzył mnie mój własny felieton Czwartoczerwcowe refleksje o suwerenności.
To tekst z 2021 roku. I skupiam się na tym, jak ważny to dla mnie dzień, ale też jak – w pewnym sensie – odebrał mi szansę na bunt młodości. Bo autorytet osób, które nam wolność wywalczyły, był tak duży, że odbierał mi głos. Choć teoretycznie ten głos właśnie dzięki nim dostałam. Nie protestowałam przeciwko wprowadzeniu religii do szkół (choć przestałam chodzić na lekcje religii), nie mówiłam o aborcji (ale może bym pomogła koleżance? A może pomogłam? To jeszcze karalne po ponad 30 latach? Mogę to już powiedzieć?). Miałam potworne wyrzuty sumienia, że w 1995 roku zagłosowałam na Aleksandra Kwaśniewskiego. I w sumie wiele lat nikomu się do tego nie przyznałam. Czyli robiłam to, co uważałam za właściwe, ale po cichu. Nie o tym jest demokracja.
Dziś moje pokolenie jest dość wpływowe. Ale odzyskaliśmy głos późno. Część z nas musiała przejść gruntowną przemianę poglądów, zaangażować się, zacząć wypowiadać się publicznie.
Pokoleniowa szansa na „ciekawe czasy”
Pamiętam takie wydarzenie zorganizowane przez Fundację im. Stefana Batorego. To było chyba dwudziestopięciolecie Fundacji. 2013 rok. Miła atmosfera, jakaś otwarta, ale niewielka przestrzeń. Mnóstwo legend opozycji stłoczonych na tej przestrzeni. I my. Młodsi. Gdzieś na obrzeżach. Onieśmieleni. Pomyślałam sobie wtedy, że my jesteśmy strasznie nudni i nigdy nie będziemy takim KIMŚ, nie będziemy mieli takich wspaniałych przygód, nie będzie między nami takich związków.
I — jak to mówią — życzenie wypowiedziałam w niewłaściwym czasie. Spełniło się. Kilka lat później czasy stały się znacznie „ciekawsze”, a my dojrzeliśmy. I mam poczucie, że i my i ludzie od nas młodsi i starsi stanęli na wysokości zadania.
Co świętować?
Chodzą słuchy, że pojawił się pomysł, by 15 października nazwać Dniem Społeczeństwa Obywatelskiego i ustanowić świętem państwowym. Mam nadzieję, że to się nie uda. To piękne doświadczenie wspólnoty i zaangażowania. Ale warto dbać o 4 czerwca. Nie rozdrabniać się. 15 października społeczeństwo obywatelskie stanęło na wysokości zadania, ale naprawdę istotny egzamin zdajemy dopiero teraz. Po wyborach. Nauczmy się na tym, co wydarzyło się po 4 czerwca. O demokrację trzeba dbać codziennie. Zasady obowiązują wszystkich. I naszym bohaterstwem, przygodą i wyzwaniem niech będzie codzienna praca nad demokracją.
Tak więc czy 4 czerwca jest wydarzeniem pokoleniowym? Tak. Ale czy to oznacza, że kolejne pokolenia nie mogą się na nim uczyć? Nie mogą podziwiać? Mogą. Jedni powiedzą — ukształtował nasze wartości. Inni — dał nam wolność. Jeszcze inni — przyniósł wiele błędów. Jednych będzie wzruszał, dla innych będzie po prostu faktem historycznym, a jeszcze dla innych będzie kontrowersyjny. Ale najważniejsze, że niezaprzeczalnie zmienił wszystko.
Komentarze