Naczelny Sąd Administracyjny wydał przełomowy wyrok (III OSK 1189/21) w sprawie losowania do orzekania sędziów sądów powszechnych. Wyrok ma znaczenie nie tylko dla praworządności, a także dla standardów kontroli w scyfryzowanym państwie. Orzekający sędziowie nie uciekali od pokazania istoty sprawy i szeroko wyłożyli, dlaczego jawność jest ważna.
Algorytm plus kod źródłowy
Sprawę rozpoczęła Sieć Obywatelska Watchdog Polska 30 października 2017 roku, zadając pytanie Ministerstwu Sprawiedliwości o kod źródłowy Systemu Losowego Przydziału Spraw w sądach powszechnych. Mniej więcej w tym samym czasie (4 grudnia 2017 roku) Fundacja ePaństwo (obecnie Moje Państwo) zapytała o algorytm losowania. Już rok temu (19 kwietnia 2021) Naczelny Sąd Administracyjny (III OSK 836/21) uznał jawność algorytmu, a w połowie września Ministerstwo Sprawiedliwości ujawniło go.
Algorytm to zasady losowania sędziów. Ważne, żeby je znać, ale niewystarczające, by wiedzieć, że zasady są przestrzegane. Kod źródłowy to właśnie wdrożenie zasad. Jego znajomość powinna pozwolić specjalistom zrozumieć, czy losowanie sędziów jest uczciwe i nie podlega manipulacji. A podejrzenia w sprawie losowania pojawiły się, gdy np. do spraw, w których stroną była posłanka – a obecnie sędzia Trybunału Konstytucyjnego – Krystyna Pawłowicz – był wielokrotnie losowany ten sam sędzia. W interesie nas wszystkich jest pokazanie zasad i ich wdrożenie, by budować zaufanie społeczne do każdej reformy sądownictwa. Trudno nam się nie cieszyć z wyroku. Tak po prostu powinno być. Choć szkoda, że by to stwierdzić, potrzeba było prawie 5 lat.
Gdy kod źródłowy będzie ujawniony, a mamy nadzieję, że tak się stanie, specjaliści będą go badać. Dopiero wtedy okaże się, czy system jest odporny na manipulację ludzką. Może się bowiem okazać, że pojawiają się jeszcze kolejne problemy dla kontroli społecznej i braki informacji. Pisał o nich portal informatykzakladowy.pl – Poznaliśmy algorytm losowania SLPS czyli… co dokładnie?
Cyfryzacja a decyzje
Polskie organizacje społeczne, takie jak Moje Państwo czy Panoptykon, od lat podnoszą kwestię zautomatyzowanych decyzji, które mogą prowadzić do dyskryminacji czy niesprawiedliwości. Wielokrotnie o tym pisały, np. Co zrobić żeby sztuczna inteligencja nie prowadziła do prawdziwej dyskryminacji?
Społeczeństwo obywatelskie może zauważać problemy, opisywać je, ale do ich rozwiązania potrzebuje partnerów po stronie instytucji, które zechcą przeczytać argumenty, zapoznać się z tematem i wypełnić swoje zadanie ochrony prawa. Takie partnerstwo zaistniało właśnie w kwestii algorytmu i kodu źródłowego.Co więcej, wyrok wpisze się w europejską debatę o jawności w cyfrowym państwie i zagrożeniach płynących ze zautomatyzowanego sposobu podejmowania decyzji. Pokazuje, że systemy do podejmowania decyzji zastąpiły ludzi. W uzasadnieniu wyroku sąd podkreślił bowiem, że System Losowego Przydziału Spraw nie tyle jest systemem pomocniczym, co zastępuje działalność urzędnika i dlatego powinien podlegać społecznej kontroli:
(…) sposób wyznaczania składów orzekających przez program informatyczny – System Losowego Przydziału Spraw (SLPS) prowadzi do wniosku, że program ten nie tylko “ma związek” z funkcjonowaniem sądów, ale w praktyce zastępuje działalność urzędnika lub sędziego, która to działalność stanowi sprawę publiczną (wyznaczenie składu sądu). Skoro tak, to wzgląd na przejrzystość życia społecznego i prawidłowość funkcjonowania sądów przemawia za uznaniem, że kod źródłowy SLPS stanowi informację publiczną w rozumieniu art. 1 ust. 1 u.d.i.p.
Zerwanie ze “zautomatyzowanymi” wyrokami
Nas oczywiście cieszy także to, że sąd pochylił się nad problemem, a nie wydał wyroku opartego na linii orzeczniczej, która nie ma podstaw ani w Konstytucji, i a tym bardziej w ustawie o dostępie do informacji publicznej. Chodzi o to, że od 2012 roku w orzecznictwie pojawiają się pomysły na sferę wewnętrzną lub techniczną, chętnie wykorzystywane przez urzędy. I tak – według sądów – sferą wewnętrzną lub techniczną są maile, w których tworzy się prawo czy obraz z kamer, które nagrały być może łamanie prawa w Sejmie, ale były to kamery “techniczne”. Tego typu podejście jest częste. Ale nie zawsze tak było, pojawiło się w pewnym momencie. W tym wyroku dotyczącym kodu źródłowego rozpoznajemy podejście sprzed 2012 roku:
Na wstępie zaakcentować trzeba, że w myśl art. 1 ust. 1 u.d.i.p. każda informacja o sprawach publicznych stanowi informację publiczną w rozumieniu ustawy i podlega udostępnieniu na zasadach i w trybie określonych w niniejszej ustawie.
Jednocześnie art. 1 ust. 1 u.d.i.p. należy wykładać w powiązaniu z art. 61 ust. 1 Konstytucji RP, przewidującym że w skład prawa dostępu do informacji publicznej wchodzi m.in. uprawnienie do uzyskiwania informacji o działalności organów władzy publicznej oraz osób pełniących funkcje publiczne. Prawo to niewątpliwie ma na celu zagwarantowanie jawności życia publicznego oraz transparentności działania organów władzy publicznej. Jak słusznie ujął to Naczelny Sąd Administracyjny w uchwale z 9 grudnia 2013 r. sygn. akt I OPS 7/13 (pub. orzeczenia.nsa.gov.pl) “Transparentność działań organów władzy publicznej i poddanie tych działań kontroli społecznej może przyczynić się do poprawy standardów dotyczących ochrony praw obywatelskich, przestrzegania przepisów prawa, poprawy relacji w stosunkach obywatel – państwo i wreszcie budować zaufanie do organów władzy publicznej”. Tym samym treść art. 1 ust. 1 u.d.i.p. w powiązaniu z normą konstytucyjną przesądzają o przyjęciu szerokiej wykładni pojęcia “informacji publicznej”.
Czy może to oznaczać jakiś nowy trend i zmianę? Skoro orzecznictwo mogło obniżyć standardy jawności w Polsce, może możliwe jest by je podwyższały? W końcu przepisy się nie zmieniły od ponad 20 lat.
***
Niezależnie od wszystkich rozważań, 26 maja 2022 – wydarzyło się coś ważnego dla jawności, praworządności i debaty o cyfrowym państwie. Sąd wydał wyrok, który chroni jawność, a tym samym chroni państwo prawa.
Nasze wcześniejsze teksty:
” Skoro orzecznictwo mogło obniżyć standardy jawności w Polsce, może możliwe jest by je podwyższały?”
Bardzo prawdziwa i słuszna uwaga o tzw. linii orzeczniczej w sprawie ochrony” prawa człowieka do informacji ” w Polsce.
Oraz tzw. dobre pytanie którego to adresatem jest trzeci rodzaj władzy-władza sądownicza w RP.
Czy usłyszy i jak odpowie?
Patrzmy uważnie i wyciągajmy własne wnioski a nie podsuwane przez różnokolorowych medialnych propagandzistów nawet wtedy gdy podpierają się oni funkcjami, tytułami i stopniami.
Czy coś się ruszyło w tym temacie? Ministerstwo ujawniło już te informacje?
Niestety, Ministerstwo wydało decyzję odmowną, którą będziemy skarżyć.